niedziela, 18 marca 2018









Pokażcie mi choć jednego katolickiego hierarchę, który - rezygnując z ułamka swych materialnych splendorów - z troską zaopiekował się choć jedną rodziną z dzieckiem mającym poważne wady rozwojowe, a powiem - tak, ten człowiek ma moralne prawo wypowiadać się na temat aborcji. 

3 komentarze:

  1. Nie znam, nie wskażę, tak samo, jak nie wskażę kogoś, kogo CEBOS pytał o poparcie dla tego, czy innego rządu, albo kogoś, kto wygrał miliony w Lotto.
    Według mnie, postronny człowiek nie ma żadnego prawa narzucać mi, czy mam urodzić dziecko z wadami, czy nie - to wyłącznie decyzja moja i ojca dziecka, bo to nasze dziecko, nasze życie, nasze sumienie - zostawić je kiedyś nieprzyjaznemu światu, czy oszczędzić cierpienia.
    Wypowiadać się na ten temat może każdy, w demokratycznym kraju, decydować za mnie NIKT.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, narzucać nie ma prawa to dla mnie oczywiste, zgadzam się w całej rozciągłości, ale jako człowiek twardo chodzący po ziemi uważam, że w tym wypadku ci panowie wypowiadać się też nie powinni, po pierwsze dlatego, że ich wypowiedzi w praktyce okazują się nakazem u usłużnych polityków, po drugie, nie są żadnymi autorytetami moralnymi ludzie, którzy chociażby dopuszczają i tuszują pedofilię w swojej instytucji, w niczym nie dają dobrego przykładu, posługują się publicznie kłamliwym językiem, nabierają wody w usta, gdy politycy z partii przewodzącej w sondażach demontuje demokrację, demoluje system oświaty, z premedytacją niszczy przyrodę. Tak ja to widzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację Arku - ci panowie nie mają żadnego mandatu, by komukolwiek, cokolwiek nakazywać, czy żądać. To leniwe chłopiska, bez pojęcia o życiu /mamusię do końca zastępuje im gosposia/ którym wydaje się, że są ważni. W moim przekonaniu nawet ksiądz, który z czegoś zrezygnował i pomógł/jego katolicki obowiązek/ nie ma prawa decydować o życiu innych, może tylko wygłaszać opinie.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie zapraszam wszystkich nieanonimowych Czytelników do komentowania postów.