czwartek, 22 marca 2018






W Polsce od pokoleń kobiety wychowują dzieci płci męskiej na chłopców.

Chłopiec, nawet pięćdziesięcioletni, nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny. Oczekuje, że wciąż będzie niańczony. Nie poczuwa się do żadnych obowiązków wobec najbliższych. Za to gotów jest oddać życie za jakąś bzdurną abstrakcję, choćby "barwy" klubu piłkarskiego. Chętnie wziąłby udział w jakiejś wojence, ot tak z nudów, by sobie trochę "w realu" dla sportu i rekreacji pozabijać. W ostateczności zadowala się grami komputerowymi, choć bardziej ponętne wydaje mu się ganianie po lesie z dwururką w stanie wskazującym. Tyle że nie każdego chłopca na to stać. Ma bardzo kruche poczucie swej męskości, wciąż musi ją potwierdzać, na przykład w zdradach. Wszędzie tropi gejów. Jest egocentryczny, zawsze przedkłada interes własny nad dobro innych. Uważa, że jemu należą się specjalne względy. W tych wszystkich chorych uroszczeniach utwierdza go, starający się za wszelką cenę zakonserwować i utrwalić ten obłędny sposób myślenia mizoginiczny Kościół katolicki. 


1 komentarz:

  1. Któż lepiej, niż mężczyzna widzi, czuje, rozumie i potrafi opisać ich "od środka"? Wszystko to prawda, a klęską kobiet jest to, że własną piersią wykarmiły swoich oprawców.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie zapraszam wszystkich nieanonimowych Czytelników do komentowania postów.